Wszystko zaczęło się od zakazu, który wydał cesarz Klaudiusz II Gocki. Uznał on, że legioniści rzymscy nie mogą się żenić aż do 37 roku życia. W ten sposób chciał wymóc, na niezwiązanych uczuciowo i emocjonalnie ze swoimi żonami i dziećmi żołnierzach, bezwzględne posłuszeństwo. Wielu żołnierzy nie chciało poddać się temu zakazowi i potajemnie zawierali związki małżeńskie, których udzielał przyszły patron zakochanych – lekarz i duchowny o imieniu Walenty. Gdy Cesarz dowiedział się o tym nieposłuszeństwie nakazał go uwięzić. Legenda podaje, że w więzieniu Walenty zakochuje się w niewidomej córce strażnika – wówczas nie obowiązywał jeszcze celibat. To wielkie uczucie sprawia, że niewidoma dziewczyna odzyskuje wzrok. Na wieść o tym Cesarz rozkazuje zgładzić duchownego. Ten jednak przed egzekucją, która odbyła się 14 lutego 269 roku, wysyła swojej ukochanej wiadomość – „Od Twojego Walentego”. Ten krótki liścik na trwałe zakorzenił się w dzisiejszej walentynkowej tradycji i dlatego swoim sympatiom wysyłamy różnego rodzaju szczere wyznania w postaci listów, kartek, upominków i wiadomości tekstowych. Walenty przez swoją męczeńską śmierć trafił do panteonu świętych i stał się patronem: w miłości, w małżeństwie, ale również w chorobie, w prześladowaniu i cierpieniu.

Szukam cię – a gdy cię widzę,
udaję, że cię nie widzę.
Kocham cię – a gdy cię spotkam,
udaję, że cię nie kocham.
Zginę przez ciebie – nim zginę,
krzyknę, że ginę przypadkiem…

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Czy łatwo jest opowiadać o miłości, np. nakręcić film? Filmowcy twierdzą, że jest to jeden z najtrudniejszych tematów. Na pewno udało się taki film zrobić Krzysztofowi Kieślowskiemu – „Krótki film o miłości” opowiadający o szóstym przykazaniu Dekalogu – nie cudzołóż. Scenariusz filmu został oparty na prawdziwej historii . Skromny chłopak, który jest pracownikiem urzędu pocztowego w warszawskiej dzielnicy „Ursus”, zakochuje się w bardzo atrakcyjnej klientce. Niestety, ta miłość zostaje odrzucona i młody człowiek popełnia samobójstwo. Ten film i ta opowieść, z pewnych osobistych względów, są mi szczególnie bliskie. Krzysztof Kieślowski przedstawił tę historię we własnym, mistrzowskim stylu, wzbogacając ją o wątki psychologiczne. W czytelny sposób przekazał widzom, że nigdy nie wolno drwić z żadnej miłości.

Zawsze zastanawiałem się, dlaczego prawdziwe historie miłosne, czasem bardzo zagmatwane, dotyczą zwykłych ludzi? Dlaczego tak często o wielkiej miłości marzą ci, którzy mają wydawałoby się wszystko oprócz tego nieznanego im uczucia? I dlaczego naszym największym pragnieniem jest duchowa bliskość z drugim człowiekiem? Znam autentyczne przeżycia człowieka, który w czasie wojny trafił do obozu. Jakimś cudem udało mu się przemycić małą, czarno-białą fotografię swojej narzeczonej. Dzięki temu zdjęciu – relikwii przeżył. Ten mały obrazek dawał mu siłę i nadzieję, chociaż mówi się, że „tęsknota za człowiekiem, to najgorsza kara, jaką można dostać od życia”. Opowiadał, że innym, którym zabrakło tej wiary, nie udało się dotrwać do wyzwolenia. On zaś przetrwał wszystkie okropności dzięki wierze i niegasnącej nadziei, że ktoś ukochany czeka na jego powrót. Po wojnie, wspominając obozową gehennę, stwierdził, że pewnie umarłby następnego dnia, gdy ktoś odebrał mu wtedy to zdjęcie. Miłość przezwycięża wszystko – tak o swoich przeżyciach opowiadał ocalały więzień. Żałuję, że nie spisałem wówczas tych opowieści w szczegółach, gdyż teraz już niestety nie będzie okazji. Świadkowie tamtych wydarzeń odchodzą, a przecież jeszcze niedawno można było ich spotkać. W 1997 roku, przez kilka miesięcy stołowałem się w jadłodajni przy ulicy Głowackiego w Kielcach. Latem pojawiał się tam nobliwy pan. Zauważyłem na jego przedramieniu wytatuowany numer obozowy. Zabrakło mi odwagi, aby zapytać go o jego „historię napisaną przez życie”. Miał ks. Jan Twardowski rację, pisząc te słowa:

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

„Kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu …” – dla wszystkich Czytelników mojego bloga, by codziennie czuli to przyjemne mrowienie serca, którego nie można podrapać.

Share