O ile socjalizm dostał zadyszki na wschodzie, tak dziś trumfuje na zachodzie, bowiem tu nagromadzone jest całe bogactwo społeczeństwa przemysłowego. Redystrybucja i rozdawnictwo cudzych środków to ulubione zajęcie komunistów i socjalistów. Nasz noblista Henryk Sienkiewicz napisał: „Lewicę od prawicy różni wszystko, włącznie ze stosunkiem do działań arytmetycznych. Prawica lubi dodawać i mnożyć. Lewica odejmować i dzielić… po równo!” I jak zawsze w tej walce cel uświęca środki. Również walka o czyjeś prawa, równość, wolność oraz pokój to są fundamenty ich fałszywej ideologii. Wiadomo również, że o pokój walczy się na wojnie, a jej pierwszą ofiarą zawsze jest prawda.

Pod koniec ubiegłego wieku przestała istnieć klasa robotnicza, szczególnie w takich krajach jak Polska, gdzie jej gorliwi obrońcy doszli do władzy. W latach 70-tych wszyscy walczyli o prawa robotników. Broniła ich Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, Komitet Obrony Robotników, związki zawodowe, inteligencja pracująca i ta niepracująca, artyści, literaci oraz dziennikarze. Charakterystyczną cechą, tych odwiecznych obrońców, jest ich genetyczne lenistwo oraz upodobanie do pochodów, manifestów, wieców poparcia dla najgorszych kreatur oraz jawnych drani, pisania listów poparcia dla tych szubrawców, ale również petycji oraz apeli potępiających hierarchów kościelnych i wszystkiego, co patriotyczne oraz narodowe.
W 1980 roku Kardynał Stefan Wyszyński mówił podczas homilii na Jasnej Górze do robotników: „Strzeżcie się KOR-u!”. Jakże były to prorocze ostrzeżenia! Jeden z nich, z tytułem profesora, powiedział później, jak już wszyscy zrobili robotnikom dobrze: „I to bydło myślało, że my dla nich robimy te reformy”. W ten oto sposób klasa robotnicza zniknęła jako grupa społeczna, a sama praca przestała być źródłem wartości dodanej i stała się towarem. Ludzie pracy zostali niewolnikami nowego systemu kontroli, bardziej udoskonalonego, w którym nikt już nie walczy o ich prawa. W mojej poprzedniej firmie były 72 organizacje związkowe. Paradoksalnie, im więcej ich się tworzyło, tym gorzej mieli ci, których interesów mieli bronić. Komuniści i socjaliści zawsze chcą żyć na ekskluzywnym poziomie, nic nie robiąc lub robiąc rzeczy zbędne, więc szukają grup społecznych, o których prawa i interesy będą pozornie dbać. Scenariusz jest taki sam. Trzeba przypomnieć, że ostatnia walka o równość klas oraz prawa robotników oraz chłopów zakończyła się największym ludobójstwem w dziejach ludzkości. Mój tata trafił do obozu pracy w ramach programu wyrównywania wszystkich, który zawierał manifest PKWN, ponieważ był synem bogatego przedwojennego chłopa i miał stryja w USA. Co ciekawe, dzieci komunistycznych zbrodniarzy i dygnitarzy, wyjeżdżały tam na stypendia i nikt ich z tego powodu do obozów i łagrów nie wysyłał. W ramach walki o wolność i równość komuniści ukradli majątki ziemskie oraz fabryki, a ich potomkowie, którzy są dziś największymi orędownikami demokracji, sprzedali je po 89′ roku za bezcen, jak swoje.

Dziś następuje kolejne otwarcie; walka o równość ze względu na orientację seksualną, nową emanację sprawiedliwości społecznej. Należy zauważyć, że mniejszości seksualne są tylko narzędziem do walki politycznej, podobnie jak poprzednio byli nimi robotnicy. Nie trzeba być wielkim znawcą, aby domyślić się, do czego to wszystko doprowadzi? Nie będę specjalnie zdziwiony, gdy po zwycięstwie rewolucji oraz zdobyciu władzy, jakiś „autorytet” znów powie: „I to bydło myślało, że my dla nich organizujemy i opłacamy te wszystkie parady”.

Zawsze walka o równość oraz wolność jest utopią, ponieważ te pojęcia wzajemnie się wykluczają. Równość jest relacją równoważności, natomiast wolność to przede wszystkim prawo do podejmowania decyzji zgodnie z własną wolą.
Człowiek jest równy tylko wobec Boga, ponieważ jest śmiertelny. Człowiek rodzi się wolny, ponieważ to Bóg dał mu wolną wolę.
Ktoś pomyśli, że jestem przeciwko wolności. Dla mnie wolność to naturalny porządek, oparty na prawdzie i bolesnych doświadczeniach moich najbliższych!
Free zone from communists!