Sędzia Maria Trzcińska pracowała przez ponad 20 lat w Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu i Instytucie Pamięci Narodowej. Zajmowała się badaniem zbrodni niemieckich, popełnionych w czasie II wojny światowej na terenie Warszawy. Głównym przedmiotem jej śledztwa był niemiecki obóz koncentracyjny KL Warschau, który został założony przez SS w centrum europejskiej stolicy, znanej przed wojną jako Paryż Północy. Pani sędzia Trzcińska jest autorką historycznej monografii dotyczącej tego obozu. Po wyzwoleniu Warszawy budynki obozu zostały przejęte przez NKWD i UB. To tu, funkcjonariusze tych urzędów, zakatowali w bestialski sposób prawie 1900 osób, głównie żołnierzy Armii Krajowej, którzy walczyli w Powstaniu Warszawskim. Można się nie zgadzać z wynikami badań, które publikowała Pani Maria Trzcińska, ale bardzo zastanawiające są okoliczności jej śmierci. Znaleziono ją martwą w swoim mieszkaniu, zaraz po tym, jak ogłosiła, że jest w posiadaniu bardzo ważnych dokumentów odnośnie obozu KL Warschau, które chce złożyć w depozyt. Później przez trzy miesiące trwał niebywały skandal z pochówkiem Pani Marii Trzcińskiej. Ostatecznie spoczęła na cmentarzu komunalnym, bez żadnych honorów. Kiedy się to wydarzyło? Otóż, całkiem niedawno, bo 22 grudnia 2011 roku. Jak łatwo się domyślić jej największymi oponentami byli przedstawiciele samozwańczej elity III RP. Można sprawdzić, którzy?

Taka sama aura tajemniczości owiewa niemiecki obóz koncentracyjny w Łodzi zwany „Małym Oświęcimiem”, w którym więzione były polskie dzieci. Wydarzyło się to na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Dziewczynka – wówczas dorosła osoba, której udało się przeżyć obozowy koszmar, rozpoznała na ulicy w Łodzi jedną z najokrutniejszych nadzorczyń – Eugenię Pohl (po wojnie Pol). Poszła za nią, a kiedy śledzona przez nią kobieta, weszła do Zakładów im. Waltera, to zawiadomiła milicję. Wielogodzinne poszukiwania nic nie dały, aż do momentu, gdy ktoś przypomniał sobie, że na terenie fabryki jest przedszkole. Eugenia Pol tam pracowała. W 1974 roku została skazana za swoje czyny na maksymalny wymiar kary tj. 25 lat pozbawienia wolności. Rodzice zakatowanych przez nią dzieci byli oskarżycielami posiłkowymi w tym procesie. Trudno zatem uwierzyć, że taki potwór zostaje zwolniony po 2 latach odbywania kary? Eugenia Pol zmarła w 2001 roku.

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tajemnice obozów KL Warschau i „Małego Oświęcimia” były skrzętnie ukrywane przez władze PRL, a teraz przez i III RP? Moja teoria jest taka; lewe życiorysy, lewe nazwiska…, a później nowi bohaterowie, nowe elity z nowymi autorytetami. Ci, którzy znali prawdę o nich zostali zamęczeni i zakopani w bezimiennych dołach. Bez względu na oceny, to zawsze prawda jest ciekawa!